Czy pamiętacie stare bajki, na których wyrastaliście? Takie przy których włosy jeżyły się na głowie i oglądało je się zasłaniając trochę oczy? Pamiętacie strach przed Buką? Albo złą czarownicą ze Śpiącej Królewny? Potężne czarne charaktery, które stanowiły prawdziwe zagrożenie dla pozytywnych bohaterów?
Będąc mamą często oglądam z moją córką różne bajki – starsze i nowsze. W tych nowszych obserwuję trend wykoślawiania złych postaci. Pomijając bajki dla maluchów, które zupełnie nie podejmują tematu zła i agresji, pozostaje jeszcze dość sporo takich ze złymi charakterami. Z pewnym niepokojem obserwuję, jak w obecnym świecie dzieciom przedstawia się zło. Źli bohaterowie są dzisiaj na ogół śmieszni i nieudolni, cechuje ich niski poziom inteligencji albo zupełna nieporadność. Nic dziwnego, że najczęściej pokonani zostają nie dzięki poświęceniu czy odwadze dobrych bohaterów. Upadek zła w nowych bajkach bardzo często wynika z jego nieudolności.
O tym dlaczego złagodziliśmy bajki
W latach 70. w Stanach Zjednoczonych badacze psychologii społecznej przeprowadzili serię eksperymentów nad zjawiskiem, które nazwali modelowaniem. Modelowanie jest nauką poprzez obserwację, wystarczy że dziecko patrzy na zachowania, aby je przejąć. Dlatego właśnie próby wychowywania dzieci oparte o werbalne zabranianie jakichś zachowań, które równocześnie sami przejawiamy, są skazane na porażkę. Wśród badań dotyczących modelowania szczególnie znany stał się eksperyment Alberta Bandury, w którym dzieci oglądające agresywne zachowania, następnie same je prezentowały.
Psychologowie doszli do wniosku, że aby modelowanie zaistniało muszą nastąpić określone warunki. Po pierwsze model (przejawiające dane zachowanie osoba) musi być autorytetem i zostać nagrodzony za swoje zachowanie. Po drugie obserwujący musi być skupiony na obserwacji i doświadczać emocji. Oczywiście podczas oglądania bajek drugi warunek niemal zawsze zostaje spełniony, dlatego należało wyeliminować pierwszy. Stąd aby uchronić dzieci przed modelowaniem w nich agresywnych (czy w ogóle przejawiających zło) postaw, zmieniły się też bajki. Mamy więc historie zupełnie pozbawione agresji, swoją drogą bardzo przydatne dla małych dzieci. Natomiast kiedy pojawia się zły charakter, po pierwsze nigdy nie może on ostatecznie zwyciężyć (a więc jego zachowanie nie może zostać nagrodzone), a po drugie nie może stać się autorytetem w oczach dziecka – stąd zło przybiera formy nieudolne i raczej śmieszne niż groźne.
Bajkowa utopia
Możemy wychowywać nasze dzieci w szklanej wieży – pokazując im tylko “bezpieczne” bajki, może nawet zachowując tak wysoką samokontrolę, żeby samemu nie prezentować negatywnych emocji. Wszystko to jednak do czasu. Wcześniej czy później dziecko opuści zacisze domu, może idąc do żłobka, a może dopiero do szkoły i napotka na swojej drodze różne rzeczy – również agresję i zło. A kiedy będzie się musiało się zmierzyć z ich istnieniem, nas prawdopodobnie nie będzie w okolicy, żeby je wyratować. I nagle może okazać się, że zło nie bywa jedynie nieudolne i z góry skazane na klęskę, a wręcz że może być łatwiejsze i bardziej opłacalne niż dobro. Wtedy dziecko z wykoślawioną wizją rzeczywistości wykształconą przez bajki, które oglądało, będzie w najlepszym razie zagubione. A w najgorszym może przejąć takie zachowania od swoich kolegów, przed jakimi chcieliśmy je ochronić, nie włączając mu “strasznych” bajek.
Jakie historie dla dzieci wybierać?
Przede wszystkim musimy dostosować bajki do wieku dziecka. I rzeczywiście dla malutkich dzieci, dobrze jest wybierać bajki bez przemocy. To, że w bajkach nie występuje przemoc, nie znaczy jednak, że pozbawione są moralności. Ponieważ dzisiaj mamy swobodny dostęp do o wielu więcej bajek niż kiedyś, możemy w nich śmiało przebierać i wybrać takie, które uważamy za najlepsze. Już w bajkach dla maluchów pojawiają się problemy dotyczące zła – egoizm, złośliwość, kradzież (najczęściej w postaci brania bez pytania), nie wywiązywanie się z obietnic, wykluczanie i wyśmiewanie rówieśników. W większości z nich bohaterowie odkrywają swoje błędy dzięki empatii – widząc smutek osób, które skrzywdzili, a nie na skutek dosięgającej ich kary. W ten sposób małe dziecko uczy się empatii, funkcjonowania społecznego i różnych wartości takich jak uczciwość, altruizm, prawdomówność. Warto też pamiętać, że rozmowy o tym, co wydarzyło się w bajce, dodatkowo wzmocnią ich rozwojową rolę w życiu naszego dziecka. Jeśli chodzi o propozycje bajek dla dzieci w wieku przedszkolnym i wcześniej, to szczerze polecam “Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham” i “Witaj Franklin”.
Bajki z negatywnymi bohaterami warto wprowadzać powoli, uważając, żebyśmy w efekcie naszych starań zaznajomienia dziecka z tym, czym jest zło, nie wywołali u niego nocnych koszmarów 🙂 Żeby znaleźć bajki, w których zło przedstawione jest prawdziwie, warto sięgnąć do klasyki i trochę poczytać razem z dzieckiem. Szczerze polecam dla dzieci w wieku szkolnym “Opowieści z Narnii” C.S. Lewisa czy “Królewnę i goblin” George’a Macdonald, w których bohaterowie przeżywają niezwykle przygody i mierzą się z prawdziwym złem.
Natomiast zdecydowanie odradzam – i to dzieciom, w każdym wieku, bajki, które epatują przemocą, a równocześnie nie niosą ze sobą żadnego przekazu, takie jak choćby “Tom i Jerry”.
Na zakończenie
Oczywiście o bajkach dla dzieci, można by pisać bardzo dużo, a problem pojawiania się przemocy i zła, nie jest jedynym, którym musimy rozważyć dobierając bajkę dla naszego dziecka. Musimy pamiętać, aby dobierane przez nas bajki nie były zbyt krzykliwe i stymulujące, kiedy dziecko jest małe, oraz uważać na to, jakie przesłanie ze sobą niosą. Dla przykładu “Świnka Peppa”, oglądana i kochana przez większość maluchów, prezentuje tragiczny obraz ojca-niedorajdy, z którego śmieje się cała rodzina.
Niestety, chociaż czasem używamy bajek po to, żeby zająć dziecko, kiedy musimy coś zrobić, ważne jest, żebyśmy pilnowali czego uczą dziecko oglądane przez nie historie. Dlatego powinniśmy oglądać z dzieckiem, albo włączać mu znane już odcinki.