Zacznijmy od tego, że ja niezwykle rzadko podnoszę głos. Chociaż czasem daję się ponosić emocjom, to prawie nigdy na nikogo nie krzyczę. Więc może dzięki temu jest mi trochę łatwiej, ale tak, przyznaję – zdaje mi się krzyknąć na moją córkę. Albo powiedzieć coś czego nie chciałabym właściwie mówić, albo nie takim tonem, jak powinnam. …
